Przyczyny klęski Powstania Listopadowego
W nocy z 29 na 30 listopada 1830 o godzinie 18:00 rozpoczęło się Powstanie Listopadowe - największy zryw wolnościowy Polaków w czasie zaborów. Królestwo Polskie było tylko małym państwem w Europie Środkowej. Poza jego granicami pozostawała ogromna liczba ludzi czujących się Polakami, a teraz zmuszonych do bycia poddanymi Habsburgów, Hohenzollernów czy Romanowych. Polacy nie mogli zaakceptować zniewolenia Ojczyzny. Do tego car Aleksander I nie przestrzegał konstytucji Królestwa Polskiego z 1815 roku. Wprowadził cenzurę i ograniczył wolność słowa. W międzyczasie Belgowie zbuntowali się przeciw włączeniu do Królestwa Niderlandów, a we Francji nastąpiła udana rewolucja lipcowa, kiedy to Karol X (legalny monarcha uznany przez władców państw Świętego Przymierza) został obalony. Wydarzenia te zagrzewało polskich spiskowców do działania i prowokowały Mikołaja I do zbrojnej interwencji w obronie Burbonów. Armia Królestwa Polskiego musiałaby ruszyć z Rosjanami na Paryż. Zapowiedź wykorzystania Polaków do stłumienia rewolucji we Francji i Belgii wywołała wrzenie w polskim wojsku.
Trudno nie docenić wpływu literatury romantycznej na ówczesne nastroje polskiej inteligencji. Romantyzm polski, jak chyba żaden inny, związał się silnie z aspiracjami niepodległościowymi Polaków. Jednak na drodze ku wolności stały liczne przeszkody, które w rezultacie przyczyniły się do naszej klęski.
Jedną z nich było brak wiary w zwycięstwo. Wśród polskiego przywództwa politycznego i wojskowego panowała niewiara w możliwość zwycięstwa, co owocowała chwiejnością i brakiem zdecydowanych czynów. Brak wiary w powodzenie buntu, skutkował dążenie do jak najszybszego i bezpiecznego zakończenia Powstania. Podczas ataku na Belweder (w celu porwania wielkiego księcia Konstantego, który miał być kartą przetargową w rozmowach z carem) członkowie sprzysiężenia mieli atakować rosyjskie oddziały znajdujące się w Warszawie. Plan się nie powiódł. Konstanty zbiegł, a oficerowie nie chcieli przystąpić do powstania, które ich zdaniem nie miało szansy na powodzenie. Na pewno częściowy wpływ miało ścieranie się tendencji konserwatywno – lewicowych odnośnie prowadzenia walk. Obóz konserwatywny, w skład którego wchodziła część wyższych oficerów, dążył do porozumienia się z carem, tym samym celowo opóźniał działania militarne. Najlepszym przykładem jest dyktatura gen. Chłopickiego, który podczas pełnienia funkcji dyktatora nawet nie spróbował przygotować Królestwa do walki. Wartym wspomnienia jest też Adam Jerzy Czartoryski (również Konserwatysta), który nie wierzył w nasze zwycięstwo, ale chciał zminimalizować straty. Liczył głównie na pomoc dyplomatyczną państw europejskich.
Przeciwnicy obozu konserwatystów, byli członkowie Towarzystwa Patriotycznego, na których czele stał Joachim Lelewel. Uważał on, że naród powinien połączyć się w walce o niepodległość. Nie chcieli porozumienia z carem, domagali się prowadzenia wojny aż do odzyskania niepodległości. Z kolei bracia Niemowojscy stali na czele Kaliszanów. Obóz ten postulował przestrzeganie konstytucji, ale nie dążyli do wywołania powstania. Nie uważali, że odzyskanie niepodległości poprzez powstanie jest w ogóle możliwe. Również brak poparcia dla buntu ze strony chłopów; najbardziej wówczas znaczącej grupy, stanowiącej większość polskiego społeczeństwa można określić jako główną przyczynę nieudanej próby wyzwolenia Ojczyzny.
Ówczesny dyktator Skrzynecki marnował czas i trwonił zapał patriotyczny w oczekiwaniu na odpowiedź cara. Odmawiał tworzenia oddziałów mimo, że ochotników nie brakowało. Był niechętny do zwiększania stanu wojska, odrzucił koncepcję uderzenia na Litwę czy pomysł na ewentualną kompanię. Te działania nie spodobały się Polakom, popierającym ideę powstania. W odpowiedzi na bierność Skrzyneckiego, w Warszawie przeprowadzono demonstrację, w wyniku której na stanowisko dyktatora powołano Krukowieckiego. Wewnętrzne konflikty zdecydowanie wpływały na naród Polski. Zdezorientowani obywatele nie byli pewni czego mogą się spodziewać po powstaniu, ani czy opłaca się im w ogóle brać w nim udział. Chaos jaki panował podczas samego zrywu, przyczynił się do pogłębienia niewiary w zwycięstwo i odzyskanie niepodległości.
Zwróćmy również uwagę na szanse militarne powstania. Przede wszystkim zmierzyć się należy z zarzutem, że Polska nie mogła oprzeć się wówczas Rosji z uwagi na dysproporcje w wielkości sił zbrojnych czy populacji. Rosja przeważa pod względem liczby ludności (50 mln przy zaledwie 4,3 mln Królestwa Polskiego). Populacja przeważała zatem ponad 10-krotnie. Również liczba sił zbrojnych była na korzyść zaborców (Rosja 200 tys. a Królestwo Polskie 100 tys.). Jednak należy zwrócić uwagę, że liczba polskich sił była podliczana dopiero po zmobilizowaniu. Natomiast liczba sił rosyjskich to była tylko część faktycznych zasobów militarnych, która została oddelegowana do walki z Królestwem Polskim. Jednak mimo znaczącej przewagi Rosji, Polacy dzielnie stawiali czoła. Stoczone bitwy pod Stoczkiem 14 lutego 1831 czy Dobrem 17 lutego, nie decydowały o wyniku wojny, ale z pewnością poprawiały morale wojska i społeczeństwa polskiego. Dnia 25 lutego 1831 po Grochowem doszło decydującego starcia. Mimo przewagi militarnej Rosji (Polacy dysponowali 40 tys. żołnierzy, Rosjanie zaś 60 tys.) Polakom udało się powstrzymać Rosjan przed zajęciem stolicy i szybkim stłumieniem powstania. Na naszą korzyść przemawiał również fakt, że armia rosyjska przez niemal cały okres kampanii 1831 r. dziesiątkowana była przez epidemię cholery. Co więcej, w Rosji panował wówczas głód, a w miarę przedłużania się walk rosły niepokoje wewnętrzne w cesarstwie, podsycane przez rosyjską prasę, która uderzała w ton patriotyczny. Niestety w bitwie po Ostrołęką 26 maja przez niekompetencje Skrzyneckiego ponieśliśmy klęskę. Porażka załamała polskich żołnierzy, tak bardzo, że przestali oni wierzyć w swoich dowódców i zwycięstwo. Ten fakt postanowił wykorzystać rosyjski dowódca Iwan Paskiewicz. Rosyjska armia postanowiła zaatakować Warszawę od strony zachodniej. Z pomocą Prusaków i przy biernej postawie wojsk polskich, przekroczył Wisłę i ruszył na stolicę Królestwa Polskiego.
Kolejną przyczyną porażki w Powstaniu Listopadowym, był stosunek Europy do losu Polaków. Oczywiście cel Cesarstwa Rosyjskiego klaruje się jasno. Powstanie było wszak zwrócone przeciwko niemu. Tak więc Mikołaj I, cesarz rosyjski i jednocześnie król Polski chciał, aby zostało ono jak najszybciej stłumione oraz by winni zostali ukarani. Kolejnym po Rosji państwem, którego stosunek do Powstania był negatywny to Prusy. Żywiły one obawy, że gdy Polacy odniosą zwycięstwo, upomną się o ziemie utracone. Prusy były żywo zainteresowane wydarzeniami w Królestwie, stojąc po stronie Rosji. Z Francją Powstańcy wiązali największe nadzieje co do pomocy materialnej i militarnej. Jednak mimo zapewnień nie należało się spodziewać jakiejkolwiek pomocy. Francji zależało przede wszystkim na tym, aby nie pogorszyć swoich stosunków z Rosją. Chcieli, by Polska sama dogadała się z Rosją, zawierając umowę bilateralną. Zaproponowali oni Wielkiej Brytanii, aby wspólnie zwrócić się do cara w celu zaprzestania działań wojennych. Król jednak nie wierzył w pozytywne zakończenie tego działania - nie zdecydowali się więc na akcję dyplomatyczną wspólnie z Francją.
Kraje, z którymi powstańcy wiązali największe nadzieje okazały się nieczułe na losy Polski. Liczono też po cichu na pomoc Austrii, która z satysfakcją przypatrywała się problemom Rosji w Królestwie Polski. Jednak była ona bardziej zainteresowana rozwojem wypadków we Włoszech gdzie wybuchła rewolucja w Państwie Kościelnym. Stanowisko Belgii w sprawie powstania w Królestwie było oczywiste. W żadnym innym kraju nie cieszono się tak z sukcesów Polski. Belgia jednak nie chciała zajmować oficjalnego stanowiska i głośno wyrażać swojego zdania, gdyż jej los nie był jeszcze pewny, a mocarstwa europejskie na razie milczały. Prasa belgijska bardzo pochlebnie wypowiadała się o Polsce, natomiast krytycznie wobec Anglii i Francji, oskarżając je o egoizm i obojętność.
Powstanie Listopadowe, którego celem było odzyskanie niepodległości lub zmuszenie cara do przestrzegania konstytucji, zakończyło się klęską. Każdy z przytoczonych aspektów, był mocno znaczący, jednak podstawową przyczyną porażki była dysproporcja sił. Polacy sami wątpili w swoje zwycięstwo - nie można się dziwić, że kraje Europy nie chciały włączać się w nieswoją wojnę. Prusy od początku były wrogo nastawione, Francja i Anglia obojętne, Austria niezdecydowana, a Belgia zbyt słaba. Tak więc potężna Rosja nie musiała martwić się o inne państwa i mogła cały swój wysiłek włożyć w dławienie buntu. Jednak, gdyby Polacy zaczęli wierzyć w swoje zwycięstwo, szansa na odzyskanie niepodległości wzrosłaby, i kto wie, czy już wtedy nie udałoby się odzyskać wolności.
Sfinansowano ze środków Rządowego Programu Fundusz Młodzieżowy na lata 2022-2033 – Narodowy Instytut Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego.